Czy kapela podwórkowa, czy orkiestra symfoniczna, czy parafialny chórek, czy legendarny zespół rockowy - zanim zagrają koncert, ćwiczą. Dziesiątki razy, do znudzenia, aż wszystkie gesty staną się automatyczne, słowa wryją w pamięć, każdy odruchowo wie co i kiedy ma zrobić. Utwór może być lepszy lub gorszy, wykonanie także ale praktycznie nie zdarza się, by wokalista zapomniał tekstu, gitarzysta przestał grać zastanawiając się nad następnym akordem albo skrzypek nie był pewien, w jakim miejscu utworu się znajduje.
Dalszy ciąg "Improwizacje" »Odwiedziny w muzeum RedHat
Dobrze, że istnieje RedHat. Zawsze to Linux. Wygodny shell, dość sensowna konfiguracja, spory wybór oprogramowania. A zarazem wystarczająco dużo formalizmów, by godzili się go używać poważni klienci przyzwyczajeni do Solarisa, Tru64 czy HP/UX.
Z drugiej strony - ilekroć zdarzy mi się coś na RedHacie czy CentOsie konfigurować, klnę pod nosem. Muzeum. Python 2.4 (linia z 2004 roku), PostgreSQL 8.1 (anno Domini 2005), Perl 5.8 (2002), PHP 5.1 (2005), GCC 4.1 (2006) i tak dalej.
Dalszy ciąg " Odwiedziny w muzeum RedHat" »Sony PRS-600 (czyli mój gadżet do czytania)
Nie mam iPhone, nie mam netbooka ale jeden elektroniczny gadżet chodził za mną od dawna i wreszcie się na niego skusiłem. Ebook reader, podręczny pojemniczek na książki, nadzieja na zmniejszenie ilości zadrukowywanego papieru.
Ludzie dookoła kupują sobie Kindle albo eClicto, ja zafundowałem sobie Sony PRS-600.
Dalszy ciąg "Sony PRS-600 (czyli mój gadżet do czytania)" »Terminalowe kolorki
Skoro wywołałem sprawę terminali, jeszcze o zupełnym drobiazgu - kolorystycznym kluczu, dzięki któremu znacząco ograniczyłem ilość pomyłek w stylu o rany, przecież to nie tą maszynę miałem zrebootować.
Dalszy ciąg "Terminalowe kolorki" »Z chipem bezpieczniej
Osiem lat temu napisałem sceptyczny artykuł o bezpieczeństwie transakcji karcianych. Od tego czasu trochę się zmieniło. Najpierw pojawiły się regulacje prawne poprawiające sytuację okradzionego posiadacza karty - fraud nie ustał ale w większości wypadków jego koszty musiały ponosić banki. A później reakcja (w Polsce na dużą skalę nadchodząca właśnie teraz) - karty chipowe, promowane jako bezpieczniejsze (i faktycznie uniemożliwiające tradycyjne techniki kradzieży) ale zwykle zdejmujące z banków odpowiedzialność za transakcje dokonane przez złodziei (musiał Pan ujawnić PIN).
Świeży news o wynikach badań informatyków z Cambridge rzuca na sprawę bardzo niepokojące światło.
Dalszy ciąg "Z chipem bezpieczniej" »Nowa twarz ruterka
Od kilku lat mam w domu ruterek Linksysa (WRT54G v2.2). Stoi za firanką, obsługuje w miarę potrzeb i połączenia kablem i sieć bezprzewodową, pozwala o sobie zapomnieć, działa. A dokładniej, działał do wczoraj, kiedy to nagle stracił zdolność maskaradowania połączeń (sieć lokalna działała, pingi wykonywane przez okno diagnostyczne - też, komputer dopięty do modemu z pominięciem rutera sieć zobaczył ale połączenia z komputera w świat via ruterek stały się nagle niemożliwe).
Dalszy ciąg "Nowa twarz ruterka" »Internauci
Jeśli wierzyć gazetom, internauci zaczynają mówić jednym głosem, stają się coraz lepiej zorganizowani, mają świadomość swojej siły...
Nie przepadam za tą nazwą i za traktowaniem dostępu do sieci jako kryterium jakiegokolwiek podziału politycznego czy ideologicznego. Internautów łączy wyłącznie fakt użytkowania sieci, reprezentują pełny zakres poglądów na dowolny temat. Równie (bez)sensownie za spójną siłę można by uważać - powiedzmy - warszawiaków. Albo palaczy.
Dalszy ciąg "Internauci" »Cicho
Prywatny, zamykany pokój dla każdego to abstrakcja. To rozwiązanie dla Google i innych bogaczy albo dla dziwacznie postępowych firm.
Ale gdyby tak wziąć jeden pokój w biurze, nawet w takim nienajlepszym, byle miał szczelne drzwi i w przyzwoicie izolujące ściany. I gdyby powiesić na drzwiach taką kartkę:
Dalszy ciąg "Cicho" »Terminal pod ręką
Używam linii komend. Często, intensywnie, do bardzo wielu czynności.
Nie muszę. GNOME i KDE obrosły masą wizualnych narzędzi, prawie
wszystko da się wyklikać. Po prostu wolę. Napisanie cp
albo mv
zajmuje mi mniej czasu niż otwarcie odpowiednich folderów i ciąganie
myszą, apt-get install cośtam
jest zdecydowanie prostsze od
uruchamiania i przeklikiwania Centrum Oprogramowania i tak dalej.
Zarazem widzę, że dla wielu użytkowników Linuksa konsola jest czymś totalnie obcym. I dotyczy to nie tylko komputerowych nowicjuszy ale też osób, które bez żadnych problemów konstruują złożone makra w programach biurowych, wpisują wyrafinowane wyrażenia w arkuszach, używają tekstowych komend w grach, nawet programują. Czyli wykonują czynności zauważalnie trudniejsze od obsługi shella.
Dalszy ciąg "Terminal pod ręką" »Zakazane adresy
Znowu wraca sprawa rejestru zakazanych stron internetowych.
Wiele osób o niej już pisało, wiele jeszcze napisze, dlatego daruję sobie dyskusję o cenzurze prewencyjnej czy uznaniowości procesu. Zajęły mnie pewne sprawy poboczne.
Dalszy ciąg "Zakazane adresy" »