Nie mam iPhone, nie mam netbooka ale jeden elektroniczny gadżet chodził za mną od dawna i wreszcie się na niego skusiłem. Ebook reader, podręczny pojemniczek na książki, nadzieja na zmniejszenie ilości zadrukowywanego papieru.
Ludzie dookoła kupują sobie Kindle albo eClicto, ja zafundowałem sobie Sony PRS-600.
Cechy użytkowe
PRS-600 ma, podobnie jak Kindle i eClicto, sześciocalowy ekran. W przeciwieństwie do Kindle, ekran efektywnie wypełnia niemal całą powierzchnię roboczą czytnika.
Przepraszam za słabą jakość zdjęć, robiłem je tym razem komórką i nie miałem cierpliwości dopieszczać.
Nie używałem innych czytników więc trudno mi porównywać jakość obrazu, zważywszy że producent ekranu jest ten sam, jest zapewne zbliżona. W każdym razie, czyta się z tego urządzenia bardzo przyjemnie i bez dyskomfortu, z jednym wyjątkiem: przy mocnym dziennym świetle ekran odbija obraz (efekt podobny do laptopowych matryc glare). Jest potrzebne oświetlenie a przy słabym świetle czytnik jest trochę mniej czytelny od książki (z drugiej strony, można w takiej sytuacji powiększyć czcionkę).
Urządzenie jest lekkie, komfortowo - i wygodniej niż większość książek - trzyma się je w jednym ręku (min. nie ma problemów z czytaniem na stojąco w autobusie - włącznie ze zmienianiem stron ręką w której trzymam czytnik).
Ekran jest dotykowy. Daje to spory komfort przy nawigacji (np. wybieraniu książki z listy czy rozdziału ze spisu treści) a zwłaszcza przy zaznaczaniu cytatów.
Cytaty trafiają na listę notatek, stanowią więc zarazem swoistą formę zakładek (niestety chyba nie ma możliwości edycji tekstu takiej notatki).
Uwaga: tryb notatek trzeba aktywować - przy pomocy przycisku Options i opcji Create/Edit Notes.
Dopisek: można też w domyślnym trybie dwupacnąć palcem w początkowe słowo i pociągnąć.
Niezależnie od notatek, czytnik pamięta pozycję w każdej już czytanej książce (jeśli czytam książkę A, potem otworzę i poczytam B, C, czy D, wreszcie wrócę do A, trafię na stronę, na której przerwałem lekturę). A już w ramach książki mamy czytelny i wygodny spis treści (tu także ekran dotykowy jest bardzo przyjemny w użyciu).
Stronę można zmieniać przyciskiem lub gestem (pociągnięcie palca w poprzek). To drugie jest wygodne zwłaszcza, gdy trzymam czytnik w prawej dłoni a lewą mam zajętą, szybki ruch kciuka po ekranie od razu staje się odruchowy.
W komplecie jest też rysik, którym można robić proste rysunki lub anotować lekturę.
Jest wreszcie wirtualna klawiatura - służąca chyba wyłącznie do robienia wolnostojących memo tekstowych. Rysunki liter są, przynajmniej dla mnie, trochę za małe, mam problemy z trafianiem w nie palcem, chcąc cokolwiek zanotować posługuję się do ich wybierania rysikiem.
Rysik bardzo elegancko chowa się z prawej strony obudowy.
Wreszcie: czytnik robi bardzo pewne, solidne wrażenie (ale testować upuszczania go nie mam odwagi).
Cechy techniczne
Czytnik Sony nie obsługuje żadnej formy sieci (ani Wi-Fi, ani GSM). Do wgrywania książek wykorzystywać trzeba komputer, z którym czytnik łączymy standardowym kablem mikro-USB (w komplecie). To samo połączenie służy do ładowania czytnika (jest też gniazdko DC IN 5.2V ale w zestawie nie ma niezależnej ładowarki ani kabla).
PRS-600 ma za to wbudowany czytnik kart SD (do 16GB) a także czytnik kart ProDUO (czymkolwiek są). Bez kart mamy do dyspozycji 512MB (tak naprawdę, po odjęciu miejsca na system i pliki robocze, na książki pozostaje około 400MB).
Jest też odtwarzacz MP3, który uważam w tym urządzeniu za zbędny.
Po podłączeniu kablem USB zawartość urzędzenia wizualizuje się jako dysk, którego zawartość można przeglądać i modyfikować. Do wgrywania książek wykorzystywałem specjalizowany program (o którym za chwilę) ale prawdopodobnie jest możliwe zwykłe ich kopiowanie. Nie widać tu żadnych plików systemowych, jedynie same książki a także pliki robocze (notatki, rysunki, pomocnicze cache, ...)
Oprócz podstawowego dysku roboczego (o nazwie
READER
) podpinany jest także drugi (LAUNCHER
) zawierający instalator programu do zarządzania czytnikiem (wersje dla Windows i dla Mac). Program nie zainstalował się pod Wine, więc nie wiem, jak działa.
Wewnętrzenie w urządzeniu działa MontaVista Linux (którego jednak nijak nie widać).
Aplikacja
Program Sony nie działa pod Linuksem ale działa Calibre (open-source aplikacja dostępna na wszystkie ważniejsze platformy, zresztą - napisana w Pythonie).
Program jest spakietowany w Ubuntu ale w nieco już starej wersji (w tej chwili
sudo apt-get install calibre
instaluje 0.6.13), ponieważ oficjalna wzmianka
o PSR-600 pojawiła się później, zaintalowałem go metodą oficjalną:
sudo python -c "import urllib2; exec urllib2.urlopen('http://status.calibre-ebook.com/linux_installer').read(); main()"
Program jest bardzo intuicyjny więc szczegółowy opis jego wykorzystywania pominę. Można go używać bezpośrednio do zarządzania zawartością czytnika ale naturalny model jest inny: tworzymy sobie na PC bazę ebooków (technicznie: zawłaszczany przez Calibre katalog w którym znajdują się zarówno same książki, jak baza SQLite z informacjami o nich), do niej dodajemy wszystkie książki - pojedynczo albo rekurencyjnie przeszukując katalogi (Calibre kopiuje dokumenty nie zmieniając oryginałów, za to niekiedy konwertując pliki w trakcie kopiowania).
Także na PC, przy użyciu interfejsu Calibre, edytujemy metadane (autor, tytuł, opis, okładka), nakładamy tagi (przy większej ilości książek niezbędne do zachowania porządku, nie ma hierarchii katalogów) i ogólnie zarządzamy treścią - a na czytnik wgrywamy wybrane pozycje.
Po podłączeniu czytnika program natychmiast go zauważa i pozwala zarządzać jego zawartością w ten sam sposób, a także kopiować książki na czytnik i je z niego usuwać.
Calibre potrafi konwertować dokumenty i naturalnie obsługuje
równoczesną obecność wielu formatów tej samej książki (pokazuje ją raz
informując - np. - że do dyspozycji jest i PDF i ePub). Sam czytnik
także obsługuje kilka formatów, więc mamy wybór - plik .pdf
czy
.rtf
można wgrać na czytnik as-is albo skonwertować do ePub
i
wgrać w tej formie.
Przynajmniej przy pozycjach tekstowych sensowniejsze wydaje mi się to drugie rozwiązanie. Pliki ePub są wyświetlane szybko i efektywnie przy dowolnej skali czcionek.
Jak PRS-600 radzi sobie z wyświetlaniem nieskonwertowanych PDFów? Domyślnie pokazuje je w trybie pełnostronicowym (cała strona PDF na ekranie czytnika) - czyli całkowicie poprawnie i ... całkowicie nieczytelnie.
Po dowolnym powiększeniu czcionki zaczyna być wykonywana konwersja w locie, która całkowicie niszczy layout dokumentu. Do tego, przy bardziej złożonych dokumentach, zmiana strony potrafi się ślimaczyć a ... bateria zaczyna się zauważalnie szybciej zużywać.
Podsumowując: o ile PDF nie jest specjalnie sprokurowany do wyświetlania
na małym ekranie (niewielki rozmiar strony lub duża czcionka), lepiej
skonwertować go do ePub na pececie i wgrać na czytnik w tej formie. Argumentem za używaniem .pdf
może być obecność
diagramów czy tabel, które w tym formacie można próbować oglądać (wracając
do najmniejszej czcionki czyli pełnostronicowego trybu), a które
w konwersji do ePub mogą zostać zgubione.
Wspominane już tagi są wykorzystywane przez czytnik - obrazowane jako Collections (każdy z tagów obecnych w wgranych na czytnik książkach staje się kolekcją).
Nie próbowałem jeszcze kupować i czytać ebooków chronionych DRM, niestety wygląda na to, że nie obejdę się w tym wypadku bez Windows (i albo programu klienckiego firmy Sony, albo Adobe Digital Editions).
Polski problem
Nastawiam się głównie na czytanie tekstów anglojęzycznych ale wrzuciłem na próbę parę polskich tekstów (można wypróbować np. ten). Efekt? Problem z którym nie miałem styczności od lat - znaki zapytania zamiast większości polskich znaków.
Kłopot wynika z kiepskich czcionek wbudowanych w czytnik, które zawierają tylko niektóre glify. Nie dotyczy PDFów z wbudowanymi czcionkami, pojawia się przy ePub-ach i innych plikach tekstowych.
Najlepsze (?) rozwiązanie
Prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem problemu jest przeflaszowanie oprogramowania urządzenia przy pomocy nieoficjalnej rosyjskiej poprawki. Jej głównym celem jest uzyskanie rosyjskich glifów i rosyjskiego menu, ale polskie znaczki także są przy okazji wprowadzane (a rosyjskiego menu można nie włączać). Poza wprowadzeniem lepszych czcionek, patch rozbudowuje nieco funkcjonalność czytnika - dodaje wyświetlanie zegara i możliwość robienia zrzutów ekranowych (przez długie naciśnięcie przycisku głośniej/ciszej, screenshoty są odkładane w dodatkowym katalogu na czytniku skąd można je skopiować po podłączeniu kabla USB). Dla tych poprawek patcha instalują nawet niektórzy użytkownicy anglojęzyczni.
Dopisek: dziś najsensowniejszą opcją jest prs-plus. Mamy tu naprawdę rozbudowaną funkcjonalność a całość jest opisana po angielsku.
Nie testowałem jeszcze tej metody, bo wymaga Windows (program flaszujący jest programem Windowsowym), ponadto jest to jednak hack, autorzy musieli złamać zabezpieczenia urządzenia by stworzyć swoją wersję - obraz systemu PSR-600 jest zaszyfrowany (patrz np. ta strona).
Ustawianie fontów przy konwersji
Stosuję na razie prostszą metodę: podmianę czcionek przy konwersji do ePub w Calibre.
W tym celu najpierw wgrałem na czytnik kilka fontów TrueType: podłączyłem czytnik
po USB, założyłem na podmapowanym dysku (etykieta READER
) katalog o nazwie
FONT
(nazwa umowna, może być inna) i wrzuciłem tam parę fontów
(DejaVuSans.ttf
i DejaVuSerif.ttf
z /usr/share/fonts/truetype/ttf-dejavu
,
Verdana.ttf
i Georgia.ttf
z /usr/share/fonts/truetype/msttcorefonts
).
Oczywiście można wypróbować także inne, ważne jedynie, by był tam choć jeden font
szeryfowy i choć jeden bezszeryfowy.
Następnie w Calibre przy konwersji do ePub zastosowałem następujący dodatkowy CSS - najpierw, dla testów, wklejając go w pole Extra CSS przy konwersji pojedynczej książki:
@font-face { font-family: "serif1"; src:url(res:///Data/FONT/Georgia.ttf); } @font-face { font-family: "sans-serif1"; src:url(res:///Data/FONT/Verdana.ttf); } body { font-family: serif1, serif; }
Nazwa FONT
musi pasować do nazwy katalogu stworzonego wcześniej, podobnie
nazwa fontu musi pasować do nazwy wgranego pliku (i w obu wypadkach wielkość
liter ma znaczenie). Prefiks /Data
jest stały i wynika
z wewnętrznej struktury systemu na czytniku.
Efekt? Poprawne polskie znaczki (oczywiście po ponownym wgraniu - poprawionego - ebooka na czytnik).
Taki styl można też ustawić domyślnie. Robimy to w oknie Preferences, panelu Conversion, zakładce Look & Feel - po prostu wklejając powyższy fragment do pola Extra CSS. W efekcie będzie on proponowany przy konwersji wywoływanej explicite (gdzie można w razie potrzeby ten tekst zmodyfikować lub usunąć) i używany przy konwersjach automatycznych.
W sieci można też znaleźć sugestie zanurzania czcionek w tworzonych ebookach. Jest to z oczywistych przyczyn (kopiowanie czcionki do każdej książki) mniej efektywne.
Podsumowanie
Po paru dniach używania czytnik bardzo mi się podoba - jest czytelny, wygodny w trzymaniu i użyciu (już nie wyobrażam sobie takiego urządzenia bez dotykowego ekranu) a w parze z Calibre pozwala poręcznie zarządzać informacjami.
Na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem dla osoby chcącej kupować lub ściągać książki bezpośrednio na czytnik ale osobom szukającym samego solidnego i wygodnego w użyciu ekranu - polecam.