Nawet autopowiadomienie z bugzilli może czasem dać odrobinę radości.
Dalszy ciąg "Głos z przeszłości czyli o pewnym bugu" »LightScribe
Po bodaj trzech latach posiadania napędu z LightScribe i odpowiednich płytek zdobyłem się wreszcie (chcąc niechcąc - zgubiłem gdzieś pisak do płyt), by z tej funkcji skorzystać. Aby to uczcić, publikuję poniższy wpis, w którym żadnych specjalnych mądrości poza da się nie ma ale zważywszy na ilość mazanych flamastrami płytek jakie widzę wokół może warto to da się i nie jest to kłopotliwe powtórzyć.
LightScribe jest techniką, w której bezpośrednio przy pomocy nagrywarki na płycie umieszczana jest jej etykieta. Po prostu: po nagraniu płyty wkładam ją do napędu do góry nogami, uruchamiam program do etykietowania i wypalam te parę słów opisu. Efekt jest estetyczny (w przeciwieństwie do flamastra) i nie wiąże się z ryzykiem problemów (w przeciwieństwie do nalepek, które potrafią psuć wyważenie płyty).
Dalszy ciąg "LightScribe" »Skanowanie opowiadań
Mam w domu sporą paczkę Fantastyk, Science Fiction i podobnych czasopism. Coraz trudniej znaleźć dla nich jakieś miejsce, żona regularnie wspomina o zaletach zbioru makulatury a mi żal... Może nie całości - słabych opowiadań też niestety sporo - ale w niemal każdym numerze jest jakiś tekst, który chciałbym zachować.
Literackie opowiadanie wręcz idealnie nadaje się do czytania na czytniku ebooków, stąd oczywisty pomysł, by najwartościowsze teksty poskanować (dodatkowo w przypadku gazety jest to mniej pracochłonne niż dla książki). Przejrzałem trochę dostępnych pod moim Linuksem narzędzi i wstępnie wypracowałem dość obiecujący schemat pracy.
Dalszy ciąg "Skanowanie opowiadań" »Czytanie newsów
Usenet w erze serwisów społecznościowych traktowany jest jak zdychający dinozaur. Faktycznie, wiele niegdyś żywych i ciekawych grup zostało porzuconych, inne mają regularne problemy z zalewem początkujących użytkowników albo ze spamem. Niemniej jednak, ciągle jest to użyteczne i wygodne źródło informacji.
Dalszy ciąg "Czytanie newsów" »Żegnaj Nozbe, witaj RememberTheMilk
Dawno nie pisałem nic o listach zadań i starałem się przesadnie nimi nie zajmować - ot, wbijałem sobie sprawy do zrobienia i starałem się jako tako nad nimi panować. W przyszłym tygodniu kończy mi się jednak wykupiony dostęp do Nozbe i chcąc nie chcąc musiałem sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcę nadal za nie płacić.
Nie, nie chcę.
Poniżej kilka słów wyjaśnienia ale przede wszystkim opis skryptów które napisałem aby przenieść moje projekty i zadania z Nozbe do RememberTheMilk. O ironio - narzędzia, które pisałem jako wsparcie dla Nozbe, pomogły mi się teraz wyprowadzić.
Dalszy ciąg "Żegnaj Nozbe, witaj RememberTheMilk" »Zmiana nazw wielu plików
Gdy chcę zmienić nazwę jednego pliku, klikam, wciskam F2, poprawiam i naciskam Enter. Albo wciskam Shift-R w dired. Albo robię coś podobnego. Gorzej, gdy do poprawienia jest kilkanaście czy kilkadziesiąt nazw.
Mam jeszcze w palcach manewry w stylu:
for f in *.txt; do mv "$f" `echo $f | sed s/old/new/`; done
ale można prościej.
Dalszy ciąg "Zmiana nazw wielu plików" »Prawie jak w Gentoo czyli jak przekompilować pakiet Debiana lub Ubuntu
Wyróżnikiem Gentoo jest samodzielna kompilacja bibliotek i programów. Nie uważam tego za przesadnie sensowne (szkoda czasu i prądu) ale nawet pod Debianem i Ubuntu czasem trzeba. I warto wiedzieć jak.
Dalszy ciąg "Prawie jak w Gentoo czyli jak przekompilować pakiet Debiana lub Ubuntu" »PyTyle - kafelkowanie żyjące w zgodzie z Compizem
Warto było napisać artykuł o Bluetile by dowiedzieć się o PyTyle. Bo jest to niemal dokładnie takie narzędzie, jakiego szukałem - mechanizm automatycznego rozmieszczania okien który w pełni zgodnie współistnieje nie tylko z Gnome ale i z Compizem (a także z wieloma innymi menedżerami okien) i po prostu dodaje automatyczne rozmieszczanie okienek tam, gdzie sobie tego zażyczę, niczego poza tym nie psując.
Dalszy ciąg "PyTyle - kafelkowanie żyjące w zgodzie z Compizem" »Wymuszenie wyszukania urządzeń
... czyli zapisek z cyklu linuksowej czarnej magii.
Poniższy skrypt nakazuje jądru ponowne wyszukanie nie zauważonych dotychczas urządzeń dyskowych. Przydaje się głównie w przypadkach ambitnych (np. uniknięcie rebootu po dołożeniu nowego dysku do macierzy albo dokonfigurowaniu go dla wirtualnej maszyny Vmware) ale można próbować i w trywialnych (np. gdy system z jakiegoś powodu nie zauważył wsadzonego śledzia czy dysku zewnętrznego).
Dalszy ciąg " Wymuszenie wyszukania urządzeń" »Bluetile - kafelkowy menedżer okien dla mniej odważnych
Jak wspominałem w artykule o rozmieszczaniu okien przy pomocy Compiza, od dość dawna zbierałem się do wypróbowania jakiegoś kafelkowego (chyba tak trzeba tłumaczyć tiling) menedżera okien, tj. programu, który sam dobiera rozmiar i położenie okien - pilnując, by się nie nakładały i efektywnie wykorzystywały przestrzeń. Odstraszała mnie jednak siermiężność dostępnych aplikacji - choć bardzo wiele operacji wykonuję z konsoli, to jednak cenię sobie możliwość kliknięcia ikonki na pasku czy uruchomienia czegoś z menu.
Parę miesięcy temu odkryłem ciekawą próbę kompromisu - Bluetile. Jest to odgałęzienie xmonad dostosowane do pracy w środowisku Gnome. Bluetile zarządza przestrzenią roboczą ekranu ale pozostawia dostępny górny i dolny panel Gnome wraz z menu, ikonami czy apletami, dodaje też do nich własny pasek z przyciskami dla najważniejszych operacji.
Dalszy ciąg "Bluetile - kafelkowy menedżer okien dla mniej odważnych" »