Nawet autopowiadomienie z bugzilli może czasem dać odrobinę radości.
Dawno dawno temu zgłaszałem różnorakie błędy czy propozycje zmian do bugzilli KDE. Niektóre zostały poprawione, trochę skończyło w sposób, który przepięknie opisywał Jamie Zawinski, trochę zawisło w zapomnieniu.
I oto taka oto historia:
dziś nieoczekiwanie zakończyła się happy-endem.
(a całość jej można prześledzić tutaj).
KDE już od dawna nie używam ale zawsze miło. A przy okazji ilustracja, że bugtrackery to naprawdę są narzędzia instalowane na długie lata.
Artykuł jest tylko nieistotną ciekawostką ale skoro o błędach, to pozwolę sobie przypomnieć stareńki ale zawsze aktualny tekst - minimum zasad efektywnego ich zgłaszania.