Replikowane centra obliczeniowe, synchronizowane zdalnie bazy danych, zautomatyzowane procedury awaryjne, klastry różnej maści, zwielokratniane łącza sieciowe,... Oczywiście nie wszyscy to robią, zdarza się, że ambitny i duży serwis autor stawia pod przysłowiowym stołem i post factum żałuje, że nie robił backupów (żeby nie czepiać się tylko nieszczęsnej magnolii, przywołam całkowitą utratę danych przez jeden z niszowych serwisów blogowych). Ale można, niemal nieprzerwana działalność nie jest już utopią.
Dwie krótkie opowiastki wskazujące rzadko zauważany słaby punkt.
Dalszy ciąg "www.a-może-cię-już-nie-ma.com" »