Próbuję się ostatnio wdrożyć w GTD (Getting Things Done), czyli modną od paru lat technikę zapisywania i porządkowania rzeczy do zrobienia. Sam pomysł by zapisywać sprawy i pomysły to nihil novi (czego ja już nie używałem - od issue trackera i różnych sieciowych kalendarzy po zbiory papierowych notatek) ale GTD przez swe rytuały i techniki daje pewną nadzieję na większą skuteczność (już mogę powiedzieć, że fajnie pozwala ograniczyć ilość naraz wiszących nad głową spraw).
Przesiadam się między kilkoma komputerami, więc narzuciło się użycie jakiejś aplikacji sieciowej. Pobawiłem się bodaj sześcioma i na razie wybrałem Nozbe - głównie dlatego, że zawiera to co trzeba a nie trzy razy za dużo (to w takiej aplikacji jest ważne), po części zaś w formie uznania dla rodaka (Michała Śliwińskiego), który ten serwis zrobił i promuje (bardzo ładnie i mądrze promuje, jego filmiki prezentujące GTD są zwarte i punktują kluczowe sprawy).
No ale w tym poście nie chcę pisać o GTD, Nozbe i jego konkurentach ani o alternatywnych metodach notowania zadań ale o narzędziu, które sobie przez dwa poprzednie wieczory napisałem.
Dalszy ciąg "Moje zastosowanie XMinda" »