Upgrade do Ubuntu 9.10 przećwiczyłem na razie na laptopie. Trwało to (po wi-fi) całą noc ale proces przebiegał gładko, przez całą wielogodzinną fazę ściągania i instalowania pakietów nie wymagając jakiegokolwiek mojego udziału.
Podstawowy efekt upgrade miałem dość nietypowy. Obejrzałem następujący obrazek:

przez który przeklikałem się do:

i dalej ku:

Oceniam ten fragment bardzo pozytywnie. Niby SMART działa pod Linuksem
od dawna ale nigdy mi się nie chciało odpalać smartctl
czy konfigurować mailowych alarmów. No a tutaj - czerwono na białym.
Do tego alert został pokazany nieinwazyjnie - ani stop w czasie uruchamiania, ani jakieś modalne dialogi - po prostu niepokojąca ikonka na pasku. Którą bardzo szybko kliknąłem.
Kiedy zmienię ten dysk to inna sprawa...
Z innych rzeczy - przestawiły mi się skórki GDM i desktopu, nic nie przestało działać (w szczególności dalej działa wi-fi), różne programy mają trochę nowsze wersje a kolejne podejście do instalatora pakietów (któreż to już? czwarte? piąte?) chyba osiągnęła sukces, którym miało być uzmysłowienie nieobeznanym użytkownikom dostępności masy wartościowego oprogramowania. Przynajmniej tak mozna wnioskować z opinii Pawła Wimmera.