Jeden używałby Linuksa - gdyby tylko był na niego dobry program do prowadzenia księgowości firmy. Drugi docenia Open Office ale podkreśla ile mu brakuje do pakietu Microsoftu. Trzeciego, owszem - interesuje model przetwarzania GITa, ale jakość obecnego interfejsu uważa za niepoważną. Firma czwartego już jest właściwie gotowa na robienie projektów w Django ale oczekuje oficjalnego wsparcia dla DB2. Piąty wdeptuje GIMPa w ziemię w porównaniu z Photoshopem. Szósty pyta: gdzie gry? Siódmy...
Takich głosów było wiele zawsze ale ostatnio jakoś bardziej rzucają mi się w oczy. Dlatego pozwolę sobie na powtórzenie paru oczywistych prawd - tym razem posługując się, trochę może naciąganą, analogią.
Dalszy ciąg "Impreza open-source" »