Strach bierze się ze złej jakości. Narasta gdy brak zaufania do kodu, wiary w stojący za nim pomysł, w kompetencje autorów. Na chybcika sklecona szopa może się rozsypać od byle podmuchu. Na łapu-capu sklejone oprogramowanie rozleci się od byle zmiany - czy to w samym kodzie, czy w kontekście jego wykorzystania, czy nawet środowiska wdrożenia. Lepiej nie ruszać!
Strach bierze się z niemożności polegania na innych. Narasta gdy nie sposób uzyskać wsparcia, gdy poważne zgłoszenia błędów są ignorowane, gdy nie wiadomo kto za co odpowiada, gdy najprostsze delegowanie pracy wymaga długotrwałych zabiegów a i tak nie zawsze prowadzi do sukcesu. Lepiej nie zależeć od innych!
Strach bierze się z niekompetencji. Sprzyja mu brak wiedzy, umiejętności, doświadczenia - a zwłaszcza niechęć do nauki. Z trudem wygrzebany grajdołek dobrze znanych procedur i przyzwyczajeń staje się zaciekle bronioną redutą. Lepiej nie musieć poznawać!
Strach bierze się z przeciążenia pracą. Człowiek nie wiedzący w co ręce włożyć reaguje paniką nawet na zadania, które uważa za wartościowe i ciekawe. Trzeba choć trochę spać!
Strach bierze się z niejasnego zarządzania. Dominuje gdy podejmowane decyzje są (albo wyglądają na) przypadkowe, gdy próby rzeczowej argumentacji nie przynoszą żadnego widomego efektu, gdy o strategii, priorytetach, ocenach decydują niejasne zakulisowe gierki. Nigdy nie wiadomo, gdzie piorun uderzy!
Strach bierze się z braku informacji, z ciągłej konieczności podejmowania decyzji na bazie niepełnych albo wręcz fałszywych danych. Lepiej nie zgadywać!
Strach bierze się z braku nadziei na poprawę. Trenują go sytuacje, w których poważne problemy niczego nikogo nie uczą, gdy wiemy że robimy źle, a mimo to nadal robimy to samo. Lepiej nie odpowiadać za zły proces!
Strach bierze się też z wymuszonej zależności od złych, niestabilnych narzędzi. Nie da się wierzyć w najlepiej zaprojektowany most, gdy został zbudowany ze złej stali. Lepiej nie zależeć.
Strach bierze się z toksycznej atmosfery, w której każde działanie może stanowić podstawę ataku, każde niepowodzenie być wyciągane latami a każdy pomysł zyskuje licznych oponentów nim jeszcze zostanie przedstawiony. Lepiej się nie wychylać.
Strach bierze się z braku wzajemnej kultury. Z wrzasku, z personalnych ataków, ze zwykłego chamstwa. Z braku ochrony cichych i spokojnych przed agresywnymi i impulsywnymi. Lepiej się nie nadstawiać.
Strach bierze się z braku poczucia własności. Z niewiedzy, co własciwie wolno zmienić, a czego nie. Z ciągłej pracy przy czymś, co jest cudze. Lepiej nie psuć.
Strach ukrywa problemy, filtruje informacje, nieraz wprost kłamie.
Strach chowa wiedzę, buduje mury tajemnic, uwielbia bycie niezastąpionym i jedynym, który coś wie/może zrobić. Nie dokumentuje albo dokumentuje pozornie, gmatwając bardziej niż rozjaśniając. Nie uczy innych albo uczy ich podejścia przychodź, pytaj, zależ ode mnie.
Strach ciągle uzgadnia szczegóły, kolekcjonuje formalne papierki i nieformalne opinie, najprostszej decyzji nie potrafi podjąć bez podkładek.
Strach liczy godziny, linie kodu, zgłoszenia, spotkania, strony. Demonstracyjnie długo siedzi w biurze i respektuje dress-code. Chętnie spełni każde pozory wytężonej pracy.
Strach chodzi na najbardziej nawet nonsensowne spotkania, snuje sie po korytarzach próbując regularnie zagadywać wszelkich przełożonych, próbuje trzymać rękę na każdym możliwym pulsie bo zawsze i wszędzie może paść ważna decyzja.
Strach kryje się z tym co robi. Nie przedstawia pomysłów, nie dyskutuje rozwiązań, nie pokazuje kodu w trakcie rozwoju. Gdy już musi, pokazuje jak najmniej się da, chowa za barierami uprawnień i utrudnień.
Strach pcha do końca raz rozpoczęte projekty, nawet gdy obrana metoda okazuje się niewłaściwa albo cały pomysł jawnie chybiony. Woli zmarnować miliony na realizację rzeczy niepotrzebnej - ale odtrąbić formalny sukces - niż przyznać się do zmarnowania tysięcy.
Strach chętnie standaryzuje rzeczy pozorne. Przecinki, wcięcia, klamerki, sposób składania wniosków urlopowych, struktury zgłoszenia błędu, formaty dokumentów, edytory tekstu. Z entuzjazmem pogrąża się w projektach ich porządkowania.
Strach zamąca. Nie przyznaje się do swoich motywacji, nie mówi jasno o co chodzi, nie pokazuje celów, do których zmierza.
Strach każde niepowodzenie traktuje jako tragedię. Swoje ciężko przeżywa, cudze bezwzględnie eksploatuje, nawet po wielu latach. Strach woli tego, który nic nie zrobił, od tego, który się pomylił. Strach sam woli nic nie zrobić, niż się pomylić.
Zarazem strach nie cierpi rzetelnych, rzeczowych podsumowań. Woli wyciągać jednostkowe oderwane przypadki.
Strach ma też niezwykłą łatwość dopatrywania się problemów. Gdy brakuje prawdziwych, odkryje jakieś potencjalne czy choćby formalne.
Strach nawet największe sukcesy traktuje nieufnie, dopatrując się drugiego dna albo przyszłych trudności.
Strach zawsze potrafi przekierować problem, znaleźć sposób, by kto inny był odpowiedzialny.
Strachu nie sposób przekonać do zmiany zdania. Walczy zaciekle, gdy używane przezeń argumenty zostają obalone, wynajduje kolejne. W zupełnej ostateczności dokonuje wolty i przestawia temat na inny.
Strach zawsze umie udowodnić, że się nie da.
Strach szkodzi na wielu polach ale przede wszystkim zabija innowację i inicjatywę.
Często nie niszczy od razu. Tu trochę drożej, tam trochę dłużej, ówdzie ciągle nieefektywnie… Aż nagle jesteśmy do niczego i właściwie nie wiadomo, czemu.
Strach czasem po prostu się zdarza i dotkniętym nim osobom można pomóc się go pozbyć. Bywa jednak ugruntowany w kulturze miejsca.
Bodaj najlepszym kryterium oceny jest co robimy po. Czy po problemie albo niepowodzeniu próbujemy uczciwie przeanalizować przyczyny, czegoś się z nich nauczyć i jawnie je omówić ku pożytkowi wszystkich. Czy po sukcesie poświęcamy refleksję nie tylko finalnemu efektowi ale i drodze ku niemu, cieszymy się i promujemy to, co było dobre ale jawnie przyznajemy również do pomyłek i nieudanych ścieżek. A przede wszystkim: czy akceptujemy okazyjne niepowodzenia jako rzecz normalną i naturalną.
Dawno, dawno temu Norman L. Kerth napisał bardzo ciekawy artykuł dotyczący podsumowywania projektów (który potem wyewoluował w książkę). W nim zmieścił następującą tabelkę próbników, których używał do oceny zdrowia organizacji.
Tłumaczenie moje, luźne.
Kultura dysfunkcyjna | Kultura konstruktywna |
---|---|
Uważanie na to, co się mówi, sekrety. | Uczciwa otwarta komunikacja. |
Nieufność w stosunku do innych grup. | Aktywna współpraca z innymi grupami. |
Trwałe granice między grupami. Liczne dyskusje kto za to odpowiada. Inicjowanie dyskusji i podejmowanie decyzji przez management. | Granice dyskutowane i uzgadniane między grupami. Wiele tematów inicjowanych oddolnie i uzgadnianych bez konieczności interwencji z góry. |
Obwinianie innych grup, demonstracyjny brak szacunku dla nich. | Akceptowanie róznic między grupami i konstruktywne ich wykorzystywanie. |
Sceptycyzm wobec cudzych pomysłów. Nagradzanie za udane zwalczenie cudzej propozycji. | Grupowe dopracowywanie cudzych pomysłów. Szczegółowa ocena po dokonaniu eksperymentów, na bazie faktów. |
Stały nacisk na produkowanie. | Zachęta do ulepszania i rozwoju. |
Zachowania i procesy silnie wynikające z przeszłości. | Rozwiązywanie problemów dzisiaj, z wykorzystaniem kreatywnych nowych pomysłów. |
Silny nacisk na respektowanie standardów. | Elastyczność w sytuacjach które są unikalne lub nowe. |
Ludzie koncentrują się na wewnętrznej konkurencji i przetrwaniu. Chcę być w porządku. | Ludzie koncentrują się na wysokiej jakości wyników pracy. Chcę by wszyscy byli w porządku. |
Spotkania są konfrontacyjne. | Spotkania są konstruktywne. |
Inżynierowie i kierownicy czują, że nie mają sił ani możliwości zmieniać organizacji. | Inżynierowie i kierownicy wierzą, że mogą zmieniać organizację. |
Podejmowanie decyzji wiąże się z licznymi dyskusjami a celem jest wygranie dyskusji. Debata często koncentruje się na najlepszej metodzie osiągnięcia czegoś. | Podejmowanie decyzji jest nastawione na kompromis, w którym ocena Twój pomysł jest wystarczająco dobry wiąże się z podjęciem przez autora odpowiedzialności za doprowadzenie go do faktycznego działania. |
Podczas podejmowania decyzji okazywany jest brak zaufania zarówno wobec osób, jak wobec ich pomysłów. Na każdym kroku są wymagane dowody. | Podczas podejmowania decyzji wzajemny szacunek i zaufanie są sprawą oczywistą. |
Gdzie jesteś?