Lubię morze. Lubię szum fal, wszechobecny słony zapach, biały piasek, wiatr, piękny las na wydmach. Lubię chłód ścinający skórę. Lubię fantastyczne ugrupowania chmur i czerwoną kulę zachodzącego słońca.
Kilka razy jeździliśmy pod Gdańsk w maju czy wrześniu. Fajne wakacje, choć zbyt długo siedzieć na plaży się nie dało. Niestety - dzieciaki dorosły do wieku szkolnego i położył na nas swą łapę resort edukacji. Tedy - sierpień.
Dużo nas.
Tłum walący deptakiem. Przeciskające się z trudem między ludźmi dziwaczne wózki (ileśtam zł/godz) i samochody (na pewno jest jeszcze jakiś parking bliżej plaży). Kolejka po chleb, kolejka po gazetę, kolejka do stolika, kolejka do kasy, kolejka do straganu z zabawkami, kolejka do WC. Wszechobecny smród przypalonego oleju.
Do tego - tata, kup samochód, kup pistolet, kup latawiec, kup loda, kup tamagochi, kup grę, wynajmij pojazd, zafunduj wesołe miasteczko, daj 2zł na kulkę, zapłać za partię odbijanek… Połączone z ciągłym wyłapywaniem pociech pomiędzy straganami. Przejście deptakiem stresuje bardziej, niż spotkanie w sprawie spóźniającego się projektu.
Wszechobecne śmieci. Butelki po sokach, butelki po wodzie, puszki po piwie, torebki po niewiadomo czym, kubeczki i papierki po lodach, chusteczki i papier toaletowy. Kierowca zatrzymujący samochód w bocznej dróżce by wywalić z niego worki.
Na plaży – polowanie na parę metrów prywatności. Wrzaski o zimnym piwie, orzeszkach w karmelu, kawie mrożonej, preclach, obwarzankach, lodach, kanapkach. Przyciągające dzieciaki trampoliny czy małpie gaje – 5 zł za 10 minut, jak natychmiast informuje stojący obok pan, gdy zauważy zainteresowanie. Ryk głośników przy restauracji i przenośnych radyjek. Pisk dzieci, wrzask mamuś, szczekanie psów. Przelatujące śmigłowce i warczące motorówki.
Trudno mi się w tym odnaleźć. Gdyby nie entuzjazm dzieciaków, zachwyconych wodą i piaskiem, moja noga prędko znowu by tam nie postała. Ale … ten entuzjazm waży.
Dużo nas. I nawet trudno mieć do kogoś pretensje. No – może do szkoły, która wbija wszystkich posiadających dzieci w te same dwa miesiące.