Mały suplement do poprzedniego artykułu o Go (jeszcze mi się nie znudziło, nadal dzielnie próbuję coś z tej gry zrozumieć). A dokładniej: o dwóch sieciowych serwisach, które uważam za warte dorzucenia do poprzednio omawianych, jednej małej książeczce, sporej bazie partii i programie do ich przeglądania.
Online-Go
Online-go jest serwerem do korespondencyjnej gry w Go. Pisałem o tej formie grania dość sceptycznie ale online-go mi się spodobało.
Główną zaletą serwera jest rozbudowany system rozgrywek turniejowych, obejmujący kilka rodzajów mistrzostw serwera, turnieje round-robin organizowane przez użytkowników oraz drabinki (o nich za moment). Dodaje to smaku grze a także zwyczajnie ułatwia znajdowanie przeciwników.
Łatwo jest tu grać partie 9x9 i 13x13 (które ciągle uważam za sensowniejsze - dla mnie - niż pełnowymiarowe). Są objęte rankingiem, nietrudno znaleźć rywali, są organizowane w nich turnieje (włącznie z mistrzostwami serwera na małych planszach).
W porównaniu z Dragonem serwis jest zwyczajnie bardziej estetyczny, wygodniejszy w użyciu (choćby poręczna plansza pomocnicza), użytkowników też chyba jest już więcej a w każdym razie wydają się aktywniejsi.
Nie podoba mi się jedynie kłopotliwe odgrywanie dotychczasowego przebiegu partii (trzeba klikać kolejne ruchy).
Jak zaczynać grać ona online-go? Na bazie moich doświadczeń radziłbym darować sobie publiczne oferty (nowemu graczowi nie tak łatwo znaleźć rywala, do tego na poziomie 30k częste są timeouty) i postąpić następująco:
-
Po rejestracji zacząć kilka partii na planszy 9x9 ze słabymi botami (odpowiednie linki są na stronie Join Open Games) i od razu je rozegrać (boty odpowiadają w ciągu sekundy-dwu, grając naraz cztery takie partie stale miałem jakiś ruch do wykonania i po parunastu minutach wszystkie były zakończone). Poza oswojeniem się z interfejsem pozwala to szybko uzyskać kilka zakończonych partii i wstępny ranking (jedno i drugie jest potrzebne do zapisywania się do turniejów).
-
Następnie zapisać się do Ladder Competitions czyli turniejów drabinkowych (rzucamy wyzwania będącym wyżej w tabeli, w razie wygranej zamieniamy się miejscami). System jak system ale formuła drabinki pozwala na rozpoczęcie do czterech partii z ludzkimi graczami (w każdej drabince, a są osobne dla planszy 9x9, 13x13 i 19x19) i jest to chyba najwygodniejsza metoda na rozpoczęcie przez kogoś nowo zarejestrowanego zbioru partii przeciw ludzkim rywalom (przy tym w drabinkach uczestniczą głównie aktywni, poważni gracze).
I jeszcze jedna uwaga dla początkujących: na online-go można grać zarówno z punktacją japońską (punktują nam wnętrza terytoriów), jak z chińską (punktują wnętrza i brzegi). Z praktycznego punktu widzenia kluczową różnicą jest, że w punktacji chińskiej wstawienie niepotrzebnego pionka wewnątrz własnego terytorium nie powoduje straty punktu.
Eidogo
Eidogo to baza joseki, czyli otwarć. Można ustawić jakąś początkową pozycję (tj. kilka kamieni w narożniku) i zobaczyć, co jest w niej zazwyczaj grywane. Całość w przeglądarce, bez potrzeby ściągania czy instalowania czegokolwiek a nawet zakładania konta.
O ile uczenie się joseki na pamięć na moim poziomie gry uważam za nonsens, o tyle sprawdzanie w czasie gry korespondencyjnej jak rozwiązać pierwszych kilka ruchów sens ma - dzięki temu nie wychodzę z wczesnego debiutu z od razu gorszą pozycją. A przy okazji te schematy zaczynają powoli zapadać w pamięć.
Uwaga: pozycje są narysowane w prawym górnym rogu. Oczywiście można sobie tu przenieść sytuację z innego narożnika, trzeba po prostu dokonać w głowie odpowiedniego obrotu (czasem połączonego z odbiciem).
Książeczka
Tesuji Daviesa na razie zostawiłem, okazało się za trudne. Pracowicie czytam za to inną książeczkę tego autora, która pozwoliła mi zacząć rozumieć o co chodzi w atakowaniu i bronieniu terytoriów - Life and Death (czytam wersję angielską, którą zamówiłem sobie przy okazji kupowania paru książek informatycznych, polskiego tłumaczenia chyba nie ma).
Ta kieszonkowa książeczka (kieszonkowa dosłownie, jest niewiele większa od portfela, noszę ją sobie w kurtce) po prostu omawia kształty. Od najprostszych (pierwszy rozdział tłumaczy, że terytorium z wnętrzem 2x1 ginie, terytorium z wnętrzem 4x1 żyje, a przy 3x1 ocena zależy od tego, kto ma ruch), powoli w stronę coraz trudniejszych. Wszystkie rozdziały (łącznie 36) mają ten sam układ: najpierw na 2-3 stronach autor omawia parę pozycji i manewrów na dany temat, potem następuje paczka ćwiczeń, następnie ich rozwiązania z omówieniem. Pojedynczy rozdział daje się przerobić w jakieś pół godziny (w połączeniu z formatem czyni to z Life and Death bardzo dobry wypełniacz czasu do autobusu czy kolejki).
Sympatyczna rzecz dla gracza na moim poziomie, bo właśnie głównie atakowania i bronienia terytoriów dotyczy cała moja obecna gra.
Duża baza partii
Trochę się rozglądałem za bazami partii i ... wcale nie jest o sensowne zbiorki łatwo, popularne serwisy albo wymagają opłat, albo pozwalają obejrzeć kilka partii ale explicite zabraniają większych downloadów (i technicznie je utrudniają), albo mają niewielką zawartość.
Duży i dostępny bez ograniczeń zbiór partii udało mi się znaleźć na
stronie byheart go - chodzi o 42784 pro games (link jest mniej
więcej w połowie strony, poniżej partii autorki). Trochę mnie
niepokoiło, że jest dystrybuowany w formie .exe
ale jest to po
prostu samorozpakowujące się archiwum RAR, które pod Linuksem można
rozpakować prostym unrar 42784games.exe
.
Uczciwie mówiąc nie mam jeszcze dla tej bazy zastosowania ale miło mieć.
Drago
Spróbowałem uruchomić pod Wine Drago - zachwalany w wielu miejscach darmowy program do przeglądania i adnotowania partii Go oraz organizowania zbiorów partii. Testowałem go na razie dość krótko ale wydaje się działać bez zarzutu (a poniższe screenshoty robiłem na Ubuntu 9.10).
Instalacja sprowadziła się do ściągnięcia wersji portable
(instalator nie chciał mi zadziałać, zgłaszał błędy problemów z
samorozpakowaniem się) ze strony
Download, rozpakowania
pobranego zipa i uruchomienia Drago.exe
przy pomocy wine.
Przy pierwszym uruchomieniu padło pytanie o język (jest dostępny
polski) i ... już.
Ciekawostka: program zawiera LibKombilo.dll
czyli wyjętą
z Kombilo jego najciekawszą
część - mechanizm wyszukiwania pozycji (patrz parę słów na ten temat). Samo Kombilo robi
dość szorstkie wrażenie, więc o ile nie napotkam na jakieś
problemy, mam zamiar używać Drago.