Przypomniał mi się pewien prosty eksperyment. A raczej króciutki teścik.
Przyjrzyj się przez kilka sekund poniższemu obrazkowi (nie czytając na razie tekstu poniżej), a następnie przeczytaj umieszczone pod obrazkiem pytanie i od razu na nie - najlepiej głośno - odpowiedz.
Co pije krowa?
Nie mam pojęcia, jak to wypadnie przy czytaniu blogowego posta, ale gdy robiłem ten teścik na żywo (prosząc o popatrzenie na białą ścianę, koszulę, czy nawet kartkę papieru), niemal każda z pytanych osób odpowiadała natychmiast - mleko. Dopiero widząc moje zdziwione spojrzenie zastanawiała się i zauważała błąd.
Z drugiej strony, gdy - przy tym samym scenariuszu rozmowy - pokazałem coś, co nie było białe, padała poprawna odpowiedź. Co ciekawe - po zauważalnie dłuższym zastanowieniu i mniej pewnym głosem (jaka tu może być pułapka?).
Zabawa jak zabawa, sporo pokazuje na temat tego jak myślimy i wnioskujemy (powyższe zdjęcie nie ma absolutnie nic wspólnego z krowami!). Marketingowcy dobierający kolory, symbole, kształty i dźwięki powiązań podobnego typu znajdują masę. I są to nie tylko lekko ubrane panie prezentujące samochody czy elektronikę, ale także mechanizmy subtelne i niełatwe do zauważenia. Na bliższym mi poletku - każda sensowniejsza książka o graficznym projektowaniu stron webowych zawiera dyskusję o dostosowywaniu kolorystyki i kształtów do specyfiki firmy czy aplikacji.
Na podobnej zasadzie można czasem (celowo albo i niechcący) uwarunkować dyskusję lub spotkanie. Kolor slajdów, tembr głosu prezentera, symbolika graficzna... Albo tematyka wcześniejszego pokazu czy rozmowy, nawet gdy dotyczyły zupełnie innych spraw.
Wątpię, by można było tu zachować pełną samokontrolę. Jest to jakiś przyczynek do ostrożności przy podejmowaniu ważnych decyzji instynktownie. Technika wracania do podjętej decyzji może pomóc, zwłaszcza gdy połączy się ją z jakąś zmianą sytuacji. No, w każdym razie pomaga mi czasem odstąpić od kuszących zakupów.
Aha, krowa oczywiście pije wodę.