Ukazał się GIMP 2.6. Nie ekscytuję się zwykle nowymi wersjami tego typu programów, w zakresie funkcji których używam od czasów GIMPa 2.0 dość niewiele się zmieniło. Ale ... bardzo zaintrygował mnie następujący fragment release notes:
With the empty image window acting as a natural main window, the default window hints for the Toolbox and Docks have been changed to Utility window. This enables window managers to do a much better job of managing the GIMP windows, including omitting the Toolbox and Docks from the taskbar and ensuring that the Toolbox and Docks always are above image windows.
Czyżby jakaś nadzieja na poprawę głównego problemu początkujących i ... nie tylko początkujących użytkowników Linuxa - tj. zebranie wszystkich okienek GIMPa w jedną całość, spójnie minimalizowaną/maksymalizowaną i występującą zawsze razem?
Niestety nie. Przynajmniej na moim Ubuntu toolbox ciągle jest osobnym, nie powiązanym z edytowanym obrazem oknem (tak przy pracy pod compizem - tj. z aktywowanymi efektami graficznymi - jak pod metacity).
Niewielki postęp następuje po ustawieniu w Preferences/Window management opcji Hint for the toolbox i Hint for other docks na Keep above - wówczas toolbox nie daje się przykryć głównym oknem, zawsze jest wyświetlany nad obrazkiem.
Stosunkowo poręczne jest pokazywanie się pustego okna obrazu po uruchomieniu programu i przeniesienie doń menu File i Help (mamy więc jedno główne menu). Szokuje za to ... brak pozycji Quit czy Exit w menu File (dopisek: to jakaś anomalia mojej kompilacji, zainstalowana później wersja z paczki odpowiednią opcję miała). Pierwsze kliknięcie w przycisk zamknięcia okna zamyka bieżący obrazek, drugie zamyka GIMPa.
Poniższy zrzut ilustruje powyższe elementy: jedno menu w głównym oknie, toolbox bez menu, pusty domyślny obrazek prezentowany po uruchomieniu programu, brak opcji Quit, wreszcie - ciągle dwa okna na pasku zadań i (dzięki powyższej manipulacji konfiguracją) toolbox nie przykrywany oknem roboczym.
Aha: opcja tworzenia screenshotu potrafi już (acz tylko przy braniu zrzutu całego ekranu) nagrać kursor myszy. Mój patent na ten problem przestaje więc być niezbędny (choć ciągle ma parę zalet...).
Ostrzeżenie dla spieszących się z testami: kompilacja jest dość bolesna. Na moim Ubuntu musiałem pozgadywać i doinstalować kilkanaście bibliotek (choć mam konfigurację mocno developerską) a do tego ręcznie skompilować babl
i gegl
(biblioteki dystrybuowane z tych samych mirrorów, co sam GIMP). Skrypty configure precyzyjnie informują, czego brakuje - ale tak czy siak, sporo roboty. Bardzo skrócona instrukcja:
$ tar xjvf babl-0.0.22.tar.bz2
$ cd babl-0.0.22
$ ./configure --prefix=/usr/local
$ sudo make install
$ cd ..
$ tar xjvf gegl-0.0.18.tar.bz2
$ cd gegl-0.0.18
$ ./configure --prefix=/usr/local
$ sudo make install
$ cd ..
$ tar xjvf gimp-2.6.0.tar.bz2
$ cd gimp-2.6.0
$ ./configure --prefix=/usr/local
$ sudo make install
$ sudo ldconfig -v
Przy czym przy każdym ./configure
uważnie czytamy czego zabrakło (wszystkie pozostałe brakujące elementy są w pakietach, niczego poza powyższymi nie musiałem kompilować).
A tak na boku głównego newsa. Bawiłem się ostatnio (z zwykłego lenistwa) edytorem wbudowanym w digiKam (który ostatecznie uznałem za najwygodniejszy program do zarządzania bazą zdjęć) i ... byłem pozytywnie zaskoczony. Dużo fajnie dobranych, przyjemnych funkcji typu popraw zdjęcie małym wysiłkiem, logiczny i łatwy w użyciu interfejs. W szczególności Kolor/Automatyczna korekcja faktycznie poprawiła balans kolorów na zdjęciach, na których ją testowałem, a Popraw/Zamalowywanie pozwalało w kilka sekund usunąć zbędne artefakty z obrazka. A wtyczek KIPI jest dużo, dużo więcej.
Tak więc nie tylko GIMP-em Linux stoi.