Mówię Wam, ale łatwo i bez ryzyka można kraść do woli. A Ci okradzeni frajerzy, śmieszni są że hej. Podziwiajta mnie, niezły kozak jestem...
Złodziejstwa, oszustwa i prymitywnego cwaniactwa wokół pełno, od sali sejmowej i rad nadzorczych wielkich spółek, po stragany i warsztaty. Trudno się więc dziwić spotykając je w sieci. Zaskakuje mimo wszystko, że cwaniacy głośno się przechwalają, podpisując imieniem i nazwiskiem.
No - ale od początku.
Wypatrzyłem ostatnio prezentację o zarabianiu na blogach (link do miejsca gdzie można ją wygodnie obejrzeć, oryginalny artykuł jest tutaj i jest wart przejrzenia, wraz z komentarzami). Sam w zyski z blogowania niespecjalnie wierzę, ale - tym bardziej - zdecydowałem się zerknąć. Prezentację prowadził Krzysztof Lis, autor poczytnego bloga o zarabianiu właśnie.
Wykład okazał się niezbyt odkrywczy, trochę ogólników plus informacje o programach partnerskich i reklamie kontekstowej. Zaciekawiła mnie poboczna wzmianka autora - o tym, że większość ruchu dostaje z wyszukiwarek. Mam świadomość jak trudno jest, nawet z sensowną treścią, przebić się na dobre pozycje w Google. Zacząłem więc zerkać - co robi w tym celu.
No i znalazłem min. taką instrukcję (poniżej cytuję wybrane fragmenty):
Czym jest Caffeinated Content? To skrypt, który pobiera treść z serwisu Yahoo! Answers albo z YouTube i generuje na ich podstawie treść wpisów. (...) Cała robota, którą wykonuje autor bloga, sprowadza się do:
- wybrania źródła treści,
- wybrania słowa kluczowego,
- ustawienia liczby wpisów i daty ich publikacji,
- kliknięcia “energize” i odczekania. ;)
(...) Wtyczka sama, losowo, rozłoży te wpisy po zadanym okresie. Będziesz mieć wtedy wpis co średnio 3,7 dnia. ;) Można ustawiać zakres zarówno wstecz jak i wprzód. To pozwala od razu zapełnić blog wpisami, tak jakby istniał od jakiegoś czasu. (...) Raz zrobiona robota a nowe wpisy będą się pokazywać tak często, jak często bloger sobie zażyczy.
Prawda, jakaż urokliwa technika budowania zaplecza? Poczułem się trochę, jak gdybym był na wykładzie doktora G. o efektywnym finansowaniu służby zdrowia albo Grzegorza W. o skutecznym zarządzaniu spółkami Skarbu Państwa.
No, ale prawdziwie ciekawy okazał się blog Pawła Zinkiewicza, do którego Krzysztof odsyłał w swoim artykule. Przeczytamy tam na przykład (pozwalam sobie na długi cytat tak ze względu na szczególną urodę, jak na podejście autora do kopiowania treści):
Jeśli scrapujecie blogi z wordpress.com to na pewno w komentarzach do ściągniętych wpisów znajdujecie codziennie narzekanie wstrząśniętych userów tegoż systemu, którym kradniecie w pocie czoła napisane posty. (...) wyróżniłem kilka typów naszych biednych i okradanych autorów.
Typ pierwszy - pani w średnim wieku
Jak śmiesz kraść moje posty! Znalazłam je tu wszystkie! Nie wiem ile czasu zajęło Ci przepisywanie (lol!) ale masz natychmiast je skasować.
Typ drugi - maczo
Kradniesz posty z mojego bloga. Natychmiast je skasuj. To twoje pierwsze ostrzeżenie!
Typ trzeci - imoł
Jak możesz tak po prostu przepisywać to co stworzyłem? :( Nie potrafisz sam nic napisać? Jesteś żałosny!
Typ czwarty - nerd
“Do wszystkich zainteresowanych”, i bla bla bla,
czyli zwyczajne zgłoszenie DMCA Notice do hosta z pokazaniem w którym miejscu są zescrapowane posty i ile czasu ma się na ich usunięcie. Jako że hostuję się w Stanach, to niestety muszę na to reagować i kasować posty, pain in the ass, ale co zrobić.
Typ piąty - zbawicielka internetu
Typ piąty najpierw komentuje kilka swoich postów na naszym blogu (wyrażając oburzenie oczywiście), po czym odczekuję trochę czasu i jeśli nie ma odzewu, to piszę post u siebie zaczynając krucjatę. Zapewne jest to dla niej bardzo ważne i wie, że robi dobrze bo walczy o swoje prawa (amerykanie są dziwni w tej kwestii, najlepiej nie wdawać się w dyskusję na temat ich praw, bo mają mentalność babć od Radyja w tej kwestii).
Pierwszy post - Uwaga, pod tym adresem, jest blog który kradnie naszą prace.
Drugi post, po godzinie - Nie mogę uwierzyć! Post w którym ostrzegałam przed złodziejem, też został ukradziony!!!
Trzeci post - Oto co możecie zrobić żeby bronić się przed złodziejami!
Czwarty post - Jeszce nie wiem, nie doszedłem do tego momentu z moją zbawicielką ;)
Typ szósty - omg! ktoś mnie zacytował!
Typ 6, jest dość śmieszny, bo sam dziękuje Ci za to że przywłaszczyłeś sobie jego posty. Zwykle dziewczyna. Zwykle młoda. Oby takich więcej ;)
(...)
Downside tego wszystkiego jest taki, że te mendy zgłaszają takie blogi nie tylko do wordpress.com czy naszych hostów ale i do Googla, który robi z nimi porządek. Tak więc po urlopie czekało na mnie kilka nowych i niespodziewanych banów, no ale trzeba zapomnieć i robić swoje.
(...) nie dość, że nie zaprzestanę tego okropnego procederu, to jeszcze pokaże po kolei co i jak robić, jeśli ktoś z ‘powykręcanych moralnie polaczków’ takich jak ja, chciałby też coś zarobić.
(...)
To nie jest żadne blackhat, nikt nie traci na tym co robimy, nikogo z niczego nie okradamy.
(...)
Wywalamy Wordpressa, wstawiamy htmla z keywordami, dorzucamy Adsense. Menda która zapewne narzekała na to, że jej posty pojawiają się na Twojej będzie szczęśliwa, że jej narzekania poskutkowały.
Nie wymaga to w sumie większych komentarzy. Kradnę, mam wszystkich głęboko, a okradanymi frajerami gardzę. No, a przy okazji jestem wybitnym specjalistą od pozycjonowania,
Dorzućmy na boku, że okradani są nie tylko autorzy tekstów. Cały zysk pana Pawła i jego kolegów, to pieniądze bezpośrednio ukradzione autorom autentycznych treści, którzy o właśnie tyle mniej zarobią na reklamach na swoich stronach. Ot, sytuacja podobna do menela ciągnącego prąd obejściem na zbiorczy koszt swoich sąsiadów.