Na wiosnę tego roku jakiś urzędnik obstawił całą Warszawę billboardami z tekstem Warszawa miastem sportu. Dość szczególny rodzaj bezczelności, w tej dziedzinie nieróbstwo władz miejskich jest wyjątkowe, no ale niech tam. Gdy jeszcze pani prezydent udzieliła paru wywiadów opowiadając o boiskach, salach i ścieżkach rowerowych, nabrałem trochę nadziei na załatwienie sprawy, na której bardzo mi zależy.
No - ale po kolei.
Parę dni temu pisałem, że dość często jeżdżę do pracy na rowerze. Najbardziej nieprzyjemnym fragmentem mojej drogi jest przejazd Jagiellońską na odcinku między Żeraniem a rondem Starzyńskiego. Trzypasmowa droga o dużym ruchu, sporo szybko jeżdżących samochodów, sporo idiotów wyprzedzających rower z minimalnym odstępem, wreszcie – niemiła świadomość, że utrudniam kierowcom życie. Stresujące i nieprzyjemne.
Rok temu
Rok temu usłyszałem, że urząd miasta ma pełnomocnika do spraw ruchu rowerowego. Zmobilizowałem się i napisałem maila o z grubsza takiej treści:
Czy jest jakaś szansa na budowę ścieżki rowerowej wzdłuż ulicy Jagiellońskiej - na odcinku między Żeraniem a rondem Starzyńskiego?
Trudności technicznych być nie powinno, miejsca jest dużo, zwłaszcza po zachodniej stronie (szerokie trawniki, zniszczony nieużywany chodnik dla pieszych).
Obecnie, jeżdżąc rowerem z Białołęki w stronę centrum Pragi, trzeba na tym odcinku jechać ulicą. Jest to niestety zarówno nieprzyjemne, jak po prostu niebezpieczne - wielu kierowców wyprzedza rower bez zachowania bezpiecznego odstępu, jeżdżąc przy tym bardzo szybko
Alternatywnie, może byłaby możliwość doprowadzenia do przejezdności równoległej do Jagiellońskiej betonowej drogi nad Wisłą? (…)
Przeżyłem lekki szok, bo odpowiedź dostałem po paru godzinach (do tego w formie sensownego maila, a nie załącznika w Wordzie). A przede wszystkim, okazała się ona nadspodziewanie optymistyczna:
Ścieżka rowerowa wzdłuż ul. Jagiellońskiej znajduje się w planach, projekty zostały zatwierdzone. Wg. informacji Zarządu Dróg Miejskich, ma zostać oddana do użytku w III kwartale 2008 r., a przebiegać będzie od Al. Solidarności, po wschodniej stronie ul. Jagiellońskiej do pętli tramwajowej na Żeraniu. Ma być skomunikowana ze ścieżkami rowerowymi przy ul. Radzymińskiej-Solidarności oraz ul. Modlińskiej, realizowanymi w tym samym czasie.
Hurra! Jeszcze rok i pojeżdżę do pracy nie stresując się i nie denerwując kierowców.
Dzisiaj
Trzeci kwartał 2008 roku już nastał. Nie tylko opisanych wyżej ścieżek ale nawet śladu jakichkolwiek prac nad ich budową nie widać. A miły pan pełnomocnik nadal odpowiada szybko i rzeczowo, tylko jakby mniej optymistycznie:
ZDM zreorganizował się, podzielił na ZDM i ZMID i sprawę odłożył na półkę. Niestety, pomimo, iż jest to instytucja miejska, nie mamy możliwości wyciągnięcia konsekwencji.
(…)
Można napisać skargę do Prezydenta. A my będziemy na nią odpowiadać, żądając od ZDM wyjaśnień. Będzie tak, jak w przypadku Podleśnej – mamy trzecią skargę ponowną, ZDM przysyła informacje odbiegające od rzeczywistości lub wcale nie odpowiada, sprawa leży, ścieżka miała być przebudowana latem…
Wnioski
Jestem prostym człowiekiem. Nie kuszę się o ogólne ocenianie kompetencji i fachowości polityków, mam w nosie medialne nagonki kreujące to tego, to tamtego jako męża (żonę?) opatrznościowego, co to kraj lub miasto zbawi.
Za to patrzę sobie na swoje podwórko. I widzę tytułowe hasło Warszawa miastem sportu, które w mojej dzielnicy nie zaowocowało nawet jednym nowym boiskiem, czy zbudowaniem dawno zaplanowanej ścieżki rowerowej. Zestawiam też szeroko lansowany profesjonalizm w zarządzaniu z powyższym cytatem – urząd miasta nie jest w stanie wyegezekwować od podległej sobie instytucji zrealizowania formalnie zaplanowanej i przygotowanej inwestycji, ani nawet sensownej odpowiedzi czemu ją zignorowano.
No ale billboardy piękne były, wywiady też nieźle wypadły.
Tfu!