Dostałem telefon z Androidem. Do rozmów nadaje się tak sobie, wymaga ciągłego podpinania do ładowarki, ma też poważniejszy feler o którym na końcu ale można pograć na FICS albo na chess.com, można zagrać z silnym programem, można zerknąć na partie arcymistrzów, a oczywiście też przejrzeć maila, odhaczyć coś na todo-liście albo poczytać, więc pewnie polubię.
Już pierwszego wieczora pojawił się problem: włożyłem kartę SD, włączyłem telefon i … musiałem bardzo solennie przepraszać małżonkę za rozbudzenie jej ze snu. Jazgotliwy łomot odgrywany po uruchomieniu postawiłby na nogi głuchego. Gdy nazajutrz okazało się jeszcze, że telefon potrafi go wydać sam z siebie w nieoczekiwanym momencie – np. resetując się gdy zbraknie mu z jakiegoś powodu pamięci – a słodka melodia nie jest w żaden sposób konfigurowalna, stało się jasne, że muszę coś zrobić.
Czymś okazało się zrootowanie telefonu (Silent Boot działał bardzo kapryśnie). A poniższy artykuł jest o tym, jak zrobić to wiedząc, co właściwie się robi i szczególnie niczym nie ryzykując.
Dalszy ciąg "Rootowanie Androida" »