Poprzedni artykuł o Unity napisałem dość chaotycznie, pod wpływem narastającej irytacji. Wczoraj przypadkiem skasowałem sobie wszystkie ustawienia konfiguracyjne Compiza i kluczowy problem (okna wędrujące po desktopach) zniknął – wygląda więc na to, że był efektem jakiejś kombinacji pluginów i ich ustawień (a test ciągania między desktopami będę musiał powtarzać ilekroć cokolwiek ruszę w Compiz Config Settings Managerze).
Dzisiaj spróbuję spokojniej napisać co mi się w Unity podoba, a co mnie razi.
Dalszy ciąg "O Unity – spokojniej" »