Poniższy uroczy obrazek pochodzi z formularza rejestracyjnego myspace
Pośmiać się zawsze można. Kłopot w tym, że to nie jest wyjątek, to norma.
Na niemal wszystkich zagranicznych serwisach sieciowych, z jakich korzystam, przełączyłem sobie język na angielski. Pokraczne albo nietrafione polskie tłumaczenia, śmieci w lokalizowanych danych, dziwaczne waluty czy tytuły - są wszechobecne.
Czy dobre tłumaczenie jest naprawdę aż tak trudne czy kosztowne?