Od ponad roku używam do czytania PocketBook Touch Lux (wersja 623). Kupiłem go skuszony podświetlanym ekranem i większą niż w moich poprzednich czytnikach rozdzielczością ekranu, bez specjalnego żalu pozbywając się Kobo Touch a żałując nieco zepsutego Sony PRS-650.
Pocket Book ma sporo zalet, ma też parę irytujących wad. Co dość ciekawe - problemy są zupełnie innego typu niż w moich poprzednich czytnikach.
Zalety
PocketBook jest przyzwoitym, solidnym czytnikiem, spełniającym wszystkie podstawowe wymagania. Ekran jest czytelny i wyraźny, nie napotkałem istotnych problemów z otwieraniem żadnej z moich książek, menu jest zrozumiałe. Da się czytać.
Podświetlanie ekranu faktycznie działa i jest bardzo użyteczne. Przy czym przydaje się nie do czytania w zupełnej ciemności - da się ale wrażenie wpatrywania w jedyne źródło światła jest raczej nieprzyjemne - ale we wszelkich miejscach słabo oświetlonych. W autobusie, na przystanku, w domu przy przygaszonym świetle, na dworze w przedwieczornym mroku - we wszelkich takich okolicznościach z podświetlonego czytnika czyta się bardzo przyjemnie. PocketBook Lux pozwala też płynnie regulować siłę podświetlenia (mi zwykle wystarcza minimum).
Rozdzielczość 1024x768 czuć mniej niż się spodziewałem. Przy normalnych książkach trudno zauważyć różnicę w porównaniu do 800x600 na Sony.
Na wszystkich zdjęciach, na których jest para czytników, z lewej jest PocketBook a z prawej Sony PRS-650. Przepraszam za nienajlepszą jakość ale Sony zepsuł się i już tych fotek nie powtórzę.
Nawet przy naprawdę drobnej czcionce nie udało mi się dopatrzeć istotnych różnic, może dlatego, że … dużo większy wpływ niż skala ma rodzaj fontu i odstępy międzywierszowe (a nie udało mi się zmusić dwóch czytników do przyjęcia tych samych ustawień).
Przy większej czcionce tym bardziej trudno mówić o jakiejkolwiek różnicy jakości.
Troszkę lepiej (acz może to być znowu kwestia doboru czcionek) wyglądają teksty techniczne.
Spis treści, który tak mnie bolał w Kobo, jest zrobiony prawidłowo.
Rozwijane drzewko jest w porównaniu z Sony bardziej czytelne choć ociupinę mniej wygodne (częściej trzeba nawigować między stronami i zwijać rozwinięte elementy).
Czytnik jest w pełni spolszczony, ma polskie menu, nie wymaga zabiegów dla obsługi polskich znaków.
Bateria trzyma dosyć długo, zależnie od intensywności czytania i rodzaju książek czytnik potrafi wytrzymać ponad tydzień, jeśli intensywnie korzystam z podświetlania, przynajmniej 2-3 dni.
Bez problemu można wgrać własne czcionki (o czym parę słów dalej).
Oprogramowanie pozwala na minimum konfiguracji, np. można wybrać elementy prezentowane w dolnym pasku. W szczególności da się włączyć zegarek, i jest on pokazywany inteligentnie (tylko przez niedługi czas po zmianie strony, po czym znika, by nie pokazywać mylącej informacji), regulator poziomu podświetlenia czy wskaźnik baterii.
Efekt smużenia związany z odświeżaniem całego ekranu co pięć stron jest wyraźnie mniejszy niż na Kobo.
Czytnik jest też dość solidny, póki co trzyma się bez zauważalnych problemów, nawet po dość poważnym upadku nie odniósł - z wyjątkiem rys na obudowie - zauważalnych obrażeń.
Aha: w komplecie jest moduł czytający, obsługujący różne języki. Nie jestem miłośnikiem komputerowych lektorów, więc nie używałem, ale znam osoby dla których może być to ważna zaleta.
Zalety nieoczekiwane
Nieoczekiwana (i chyba nieoficjalna) ale bardzo dla mnie wygodna sprawa dotyczy cytatów. Wszelkie zaznaczone cytaty są odkładane w formie plików HTML w katalogu system/config/Active Contents/ na urządzeniu. Dla każdej książki, w której zaznaczyłem jakiś cytat, leży tam plik o nieco dziwnej ale rozpoznawalnej nazwie, i powiązany z nim katalog.
Na przykład po zaznaczeniu poniższego cytatu w książce Philippa Janerta:
i podpięciu czytnika, znalazłem w katalogu /media/marcink/Pocket623/system/config/Active Contents/
plik Data Analysis with Open Source Tools - Philipp K. Janert.epub_A_92f5e1d493709fb7b078be38e9f9abb3.html
oraz podkatalog Data Analysis with Open Souce Tools - Philipp K. Janert.epub_A_92f5e1d493709fb7b078be38e9f9abb3.files/
(ten drugi był pusty, pojawiają się w nim pliki .svg jeżeli coś na książce narysuję).
Podobna zasada nazewnicza (nazwa pliku ebooka z dodanym tajemniczym
numerem) obowiązuje dla wszystkich książek, np. dla
The Tangled Web
notatki znalazłem w tym samym katalogu, w pliku The Tangled Web -
Michal Zalewski.epub_A_40c21b5b706c7006054ba9558af27ba7.html
.
Pliki .html są prostym czytelnym HTML zawierającym wszystkie cytaty oraz pełną hierarchię rozdziałów książki (która pozwala się zorientować w lokalizacji cytatów).
Wystarczy zatem synchronizować ten katalog na komputer, by mieć pełny zestaw zaznaczonych cytatów, w formie plików jakie mogę szybko przejrzeć a w razie potrzeby i przeparsować. Bardzo miła rzecz.
Czytnik obsługuje wifi i potrafi otwierać strony webowe. Nie korzystam z tych funkcji więc nie będę ich oceniał, ale … są (i działają, jakieś próbne strony udało mi się otworzyć).
Wady poważne
Najbardziej irytująca wada: PocketBooka nie da się używać … w czasie upału. Nie tylko na letniej plaży (gdzie Sony czy Kobo służyły mi dobrze), ale nawet w czerwcu na przystanku. Gdy czytnik się nagrzeje (albo może raczej, gdy powietrze wokół jest wystarczająco gorące), ekran przestaje reagować na dotyk. Byłaby to tylko niewielka niedogodność - czytnik ma również fizyczne przyciski pozwalające zmieniać strony - ale z grubsza równocześnie wchodzi w tryb zaznaczania cytatu, w którym zmiana strony jest niemożliwa (nie wiem zresztą czemu, w innych czytnikach można było w tym trybie zmienić stronę).
Jedynym wyjściem z sytuacji jest znaleźć chłodniejsze miejsce i odczekać, aż PocketBook przestygnie.
Mam tu pewną (niepotwierdzoną) hipotezę. Obsługa dotykowości prawdopodobnie opiera się o wykrywanie ciepła palca i w wyższej temperaturze czytnikowi wydaje się, że dotykam go non stop i zostaje zalany masą zdarzeń, których jego oprogramowanie nie nadąża przetworzyć. Tezę tę potwierdzałby fakt, że czasem przed całkowitym zawieszeniem czytnik potrafi na zmianę otwierać i zamykać menu cytatów, skakać po kolejnych stronach czy migotać między książką a ekranem głównym.
Tryb cytatów wynika tu z tego, że normalną metodą otwarcia go jest długie przytrzymanie palca na ekranie (zaś by tryb opuścić, trzeba wybrać konkretną małą ikonę).
Trudno mi ocenić, jak trudny jest do rozwiązania problem odróżniania ciepła powietrza od dotyku palca (inne czytniki robią to lepiej ale może jest tu jakaś głębsza różnica technologiczna). Na pewno oprogramowanie PocketBooka mogłoby tu pomóc, nawet po prostu czasowo odcinając obsługę dotykowości gdy zdarzeń jest podejrzanie wiele - i gwarantując minimum działania czytnika przy pomocy fizycznych przycisków (np. zamykając wszelkie pomocnicze panele po naciśnięciu przycisku zmiany strony).
Co ciekawe, podobny problem, choć rzadziej, zdarza się też zimą. Tu też bywa, że czytnik sam otworzy panel zaznaczania cytatu, który zmarzniętym palcem trudno zamknąć.
Sprawa wychodzenia z trybu cytatów jest zresztą irytująca niezależnie od powyższych poważnych problemów. Przypadkowo wejść do niego łatwo (wystarczy chwilę zbyt długo przytrzymać palec przy zmienianiu strony) a wyjście wymaga precyzyjnego dotknięcia małej ikonki w rogu ekranu.
Irytująco długie jest też każdorazowe włączanie czytnika. W Sony czy Kobo to nie bolało, bo … prawie nigdy ich nie wyłączałem, zwykle były wyłącznie uśpione, z którego to stanu wychodziły błyskawicznie. PocketBook pozwala się uśpić tylko na dość krótki czas (nie pamiętam ile było to domyślnie, po przeszukiwaniu ustawień wydłużyłem to do godziny, podejrzewam że pod spodem chodzi o mniej efektywne zarządzanie energią w trybie uśpienia). Końcowy efekt: używając Sony czy Kobo i mając wolną chwilę wyjmowałem czytnik z plecaka, naciskałem guzik i zaczynałem czytać. Z PocketBookiem: wyjmuję czytnik, naciskam guzik, czekam prawie minutę i zaczynam czytać. Dla osoby która, jak ja, podczytuje sobie także w krótkich parominutowych przerwach, jest to duża różnica na niekorzyść.
Wady drobniejsze
Czytnik jest raczej powolny nie tylko przy włączaniu. Po otwarciu nowej książki okładka jest prezentowana od razu ale przed przejściem do drugiej strony trzeba odczekać dobrych parę sekund. Strony z większym obrazkiem albo z tabelką także potrafią zauważalnie przyciąć działanie. Nie jest to (poza sprawą włączania) szczególnie bolesne, ale jest.
Kusił mnie swego czasu ośmiocalowy wariant PocketBooka, zrezygnowałem po przeczytaniu paru recenzji w których użytkownicy skarżyli się na potworną powolność. Na 6 calach tak źle nie jest ale wyraźnie firma oszczędza na procesorach.
Zaznaczanie cytatów jest niezbyt wygodne (wymaga dużej precyzji, strasznie trudno jest zakończyć cytat wraz z akapitem), co gorsza działa kapryśnie. Wiele razy zdarzało mi się, że próba przesunięcia brzegu cytatu sprawiała, że przeskakiwał on w zupełnie inne miejsce. Zdarza się też, że jakiegoś fragmentu tekstu w ogóle nie da się zaznaczyć, czytnik potrafi nawet zaznaczyć fragment przed i po pomijając część wewnętrzną. Szczególnie częste jest to jeśli strona zawiera jakieś formatowanie (wypunktowaną listę, tabelę, wcięty blok).
Przy prezentacji złożonych tabelek czytnik zdaje się gubić, potrafi pokazać dużą tabelę w całości na jednej stronie (z mikroskopijną czcionką) albo dla odmiany zaprezentować pojedynczą bardzo powiększoną komórkę. Niemal nie zdarza się sensowne podzielenie dłuższej tabeli na parę stron. Trafiają się też drobniejsze problemy z stylowaniem (patrz początki fragmentów kodu):
Niektóre mniej istotne funkcje bywają niedopracowane. Spróbowałem raz narysować coś na bitmapowym pliku PDF, działało to makabrycznie powolnie, kreska stanowiąca ślad rysującego palca pojawiała się po paru czy nawet parunastu sekundach.
I sprawa nieco na boku: oficjalne etui jest niesolidne, skromne narożne paseczki po roku używania już mi się porozciągały i niemal urwały (stąd na nowszych zdjęciach biała taśma…).
Sprawy niejednoznaczne
Jedyną formą skalowania tekstu jest szczypanie (rozsuwanie lub zsuwanie pary palców). Dobrze że ten gest - do którego każdy oglądający zdjęcia na tablecie czy telefonie się już przyzwyczaił - jest obsługiwany, źle że jest jedyną formą. Nie daje mi możliwości precyzyjnego ustawienia rozmiaru, nieraz nie mogę się wstrzelić przeskakując między zbyt dużą a zbyt małą czcionką.
Ekran strony głównej i menu są ogólnie dosyć sensowne, koncepcja listy zdarzeń pokazującej ostatnio czytane i ostatnio załadowane książki też w praktyce działa nieźle (zazwyczaj książki o które mi chodzi mam w niej pod ręką) ale parę elementów jest konfudujących (w szczególności długo miałem wątpliwości, czy kasuję zdarzenie czy usuwam książkę z czytnika, a gdy się ich pozbyłem, odkryłem że usunięcie właśnie przeczytanej książki jest mocno kłopotliwe).
Jest wyszukiwarka książek po tytułach czy autorach (to plus) ale działa raczej słabo - wstukuję słowo, po czym zatwierdzam formularz i dostaję listę odpowiedzi. Drastycznie mniej wygodnie niż w przypadku dynamicznie podpowiadającego Kobo Touch, co gorsza - nie zawsze znajduję to, czego szukałem. W praktyce, tak jak na Kobo wyszukiwanie było moją główną formą zmiany książki, tak na PocketBooku niemal tej funkcji nie używam.
Biblioteczka jest zorganizowana w foldery, zgodnie z tym, jak została wgrana na urządzenie. To plus w porównaniu z czytnikami pokazującymi nonsensowne płaskie listy, kosztem odrobiny wysiłku przy wgrywaniu można mieć jako-taki porządek we wgranych na czytnik książkach. Z drugiej strony, nie ma chyba żadnego wsparcia dla tagów.
W czytnik wbudowana jest funkcjonalność ReadRate, pozwalająca - jak rozumiem - dzielić się cytatami i ocenami na tym serwisie (a za jego pośrednictwem udostępniać je dalej). Jest to zdecydowanie mniej nachalne niż Facebook na Kobo, o ile nie kliknę dyskretnej ikonki dzielenia się na pasku menu cytatów, mogę ją z powodzeniem ignorować. Trochę szkoda, że autorzy nie zostawili jakiejś możliwości wrzucania cytatów na własny adres, zastanawiałem się nawet czy nie spróbować tego jakoś oszukać przekierowując ReadRate na moim ruterze - ale ostatecznie zarzuciłem sprawę gdy odkryłem że cytaty mogę łatwo zgrywać po podpięciu urządzenia (o czym pisałem wyżej).
Posługiwanie się menu czy ikonami jest raczej proste i intuicyjne. Irytujący drobiazg: prawy fizyczny przycisk i ikona w prawym górnym rogu wyświetlana po jego naciśnięciu wyglądają tak samo, a ikona pokazywana w lewym dolnym rogu bardzo podobnie - a każda z nich robi co innego. Nieraz zdarza mi się wejść do spisu treści zamiast do ustawień jej wyświetlania - lub odwrotnie.
Wgrywanie własnych fontów
PocketBook ma sporo wbudowanych fontów i są one sensowne (domyślnym
jest, o ile dobrze pamiętam, DejaVu Sans). Bez trudu można też wgrać
własne, wystarczy wgrać odpowiedni zestaw plików (.otf albo .ttf) do
katalogu system/fonts na urządzeniu. Komplet plików obejmuje
font normalny, pogrubiony, kursywę i pogrubioną kursywę, ja wgrywałem
je nadając im nazwy według schematu NazwaFontu-Regular.otf
,
NazwaFontu-Bold.otf
, NazwaFontu-BoldIt.otf
, NazwaFontu-It.otf
ale
nazewnictwo chyba nie jest istotne.
Miałem tu drobną trudność, w jakiejś instrukcji znalazłem wskazówkę by wgrywać fonty do system/fonts/adobe/fonts, to nie przynosiło żadnego efektu.
Nie wymaga to nawet rebootu, po odmontowaniu czytnika nowy font od razu się pojawia. Można go zmieniać wchodząc do ustawień książki (naciskam fizyczny przycisk ze znaczkiem listy, potem ikono-strzałkę w prawym górnym rogu, wybieram Ustawienia i Czcionka). Miłe że czcionki są prezentowane od razu w formie próbek.
Nie czuję się szczególnie kompetentny do oceny jakości czcionek ale z paru jakie wypróbowałem:
-
nadal najbardziej podoba mi się GeorgiaEInk20, o której pisałem już w poprzednich czytnikowych artykułach,
-
coś w sobie mają TeX Gyre Schola i TeX Gyre Heros (obie z kolekcji TeX Gyre), Fertigo i Segoe UI,
-
sporo czcionek nieźle wyglądających na komputerze, na czytniku wyglądało bardzo kiepsko (nazw nie będę wymieniał, bo po cóż…).
Interesującym projektem mogłoby być przygotowanie próbnego epub-a zawierającego tę samą stronę (tytuł rozdziału, tekst, jakiś fragment kursywą) złożoną kolejno wieloma różnymi czcionkami. Nawet się kiedyś do tego zbierałem ale na razie zabrakło mi motywacji.
Osoby poszukujące interesujących czcionek może też zaciekawić ten wątek na forum eksiazki.org.
Polskie wzorce przenoszenia
W następujący sposób wgrałem wzorce przenoszenia (łamania wyrazów) dla języka polskiego:
- skopiowałem, konwertując na UTF-8, wzorce zainstalowane na moim Ubuntu:
cp /usr/share/hyphen/hyph_pl_PL.dic /tmp/hyph_pl.dic recode -v latin2..utf8 /tmp/hyph_pl.dic
(i w edytorze poprawiłem pierwszy wiersz tego pliku z ISO8859-2 na UTF-8)
- po podpięciu czytnika, wgrałem go w odpowiednie miejsce:
cp /tmp/hyph_pl.dic /media/marcink/Pocket623/system/fonts/adobe/hyphenDicts/
Nadawanie struktury folderów przy wgrywaniu z Calibre
Jak już pisałem wyżej, PocketBook nie obsługuje tagów, wspiera za to hierarchiczne foldery. Calibre domyślnie wgrywa książki płasko, niemniej można je pewnym wysiłkiem zmusić by strukturę folderów nadawało.
Napiszę o tym jednak osobno, ten artykuł zrobił się już całkiem długi a … już raz zarzuciłem go w niedokończonej formie jakieś pół roku temu.
Podsumowanie
PocketBook to całkiem godziwy czytnik, dający sporo funkcjonalności i dość solidne urządzenie w rozsądnej cenie. Mimo rozmaitych wad wolę go od Kobo Touch, choć wyboru tego dokonuję z mieszanymi uczuciami (a gdybym czytał tylko beletrystykę, mógłby on być odwrotny). Gdyby producent włożył do niego trochę lepszy procesor i dopracował oprogramowanie…
Jeśli ktoś z czytelników korzysta z nowszej wersji PocketBooka, byłbym wdzięczny za opinię czy poprawiają się one w stosunku do mojego.
Dopisek o Cybook Odyssey
Od czasu do czasu na Allegro pojawiają się tanie (ok. 200 zł) czytniki Cybook Odyssey. Kupiłem takowy dla (wymiennie używających go) żony i syna.
Czytnik jest prymitywny (oprogramowanie pozwala chyba tylko na czytanie i nic więcej) i momentami niezbyt intuicyjny w obsłudze (parę operacji, nawet tak proste jak obrót, dostępnych tylko jako gesty, bez żadnego śladu w menu czy opcjach). Przesadną solidnością również nie grzeszy - po upadku na miękkie podłoże otworzył się i musiałem go składać (co po chwili przyglądania udało mi się zrobić), po upadku na twarde podłoże zakończył żywot. Niemniej - jest e-inkowy, ekran jest w pełni czytelny, z epubową beletrystyką radzi sobie całkowicie poprawnie, nawet ma wifi. Dla kogoś z ograniczonym budżetem na pewno lepsza propozycja niż podobnie wyceniane czytniko-tablety.